Książki · 11/02/2019

Spust

Joe Matt: „Spust, czyli pamietnik onanisty pasjonata”

Poznaj prawdziwego antybohatera Joe Matta: mistrza w sztuce tworzenia i edytowania ponad 8-godzinnych kaset wideo z bootlegami pornografii; dusigrosza, który nigdy nie przegapia okazji do wyłudzenia pieniędzy od przyjaciół; nałogowego onanisty, który nie pojmuje dlaczego nie ma dziewczyny; obsesyjnego kolekcjonera, który gorączkowo poszukuje zabawek z dzieciństwa; niewdzięcznego syna, który wyrzuca każdy podarunek od matki; człowieka tak leniwego, że oddaje mocz do butelki, aby tylko nie iść do łazienki.

Joe Matt nie zostawia na sobie suchej nitki: leniwy, zazdrosny, skąpy, cyniczny, nielojalny nawet wobec jedynych przyjaciół, Setha i Chestera. Po prostu żałosny. Od czasu osiągnięcia metrykalnej dojrzałości mieszka w wynajętym pokoju ze wspólną łazienką na półpiętrze, nawet sikać mu się nie chce do kibla – trzyma w szafie butlę, do której z lenistwa (a może obawy o przypadkowe spotkanie z innymi lokatorami nędznego motelu) oddaje mocz, opróżniając ją potem złośliwie do umywalki. Dusigrosz. Z takimi nawykami nie ma szans na poznanie jakiejkolwiek miłej i ładnej dziewczyny („takiej, którą można przedstawić matce”), co więcej – popada w coraz głębsze uzależnienie od masturbacji. Na ostatnich kartach książki jest dosłownie wrakiem – zero motywacji, słaby, załamany własną kondycją psychiczną i fizyczną, stracił życie na montowaniu ulubionych scen z pornosów na potrzeby osobistej kolekcji video.

Pisać może tylko o tym, co najlepiej zna – o sobie i swoich wadach,  praca przychodzi mu z trudem, bo traci czas i energię na osłabiających kompulsjach (rekord dwudziestu orgazmów w ciągu sześciu i pół godziny osiągnął przed czterdziestką) a błędne koło paraliżujących nawyków domyka bezkompromisowy stosunek do matki i dumne rozpamiętywanie podłości, popełnianych na byłej narzeczonej.

A przecież Joe jest bardzo utalentowany… Potrafi przez ponad 120 stron prowadzić ciekawą graficzną narrację o własnym marnym życiu wewnętrznym, filmach porno, wycinkach z historyjkami obrazkowymi ze starych gazet i innych mało pasjonujących słabościach. Bez taniego dowcipkowania nadaje tym wynurzeniom humorystyczny charakter, jakimś nadzwyczajnym cudem budzi ciekawość i nie pozwala się oderwać od w gruncie rzeczy przydługich dialogów. Rysuje prostą czarną kreską, koloruje monochromatycznie brudną zielenią, pokazuje nudne sceny w knajpie czy na łóżku przed telewizorem, i jednak chce się go czytać dalej!

Co w takim razie blokuje Joego Matta, dlaczego nie może rozwinąć skrzydeł, zrobić kariery, znaleźć pracy, żony, szczęścia? W którym momencie życie wymknęło mu się spod kontroli a obsesyjna kontestacja rodziny i świata doprowadziła do momentu, w którym zaczął nienawidzić w końcu sam siebie? Dlaczego Joe nie może się oderwać od przykrych wspomnień z dzieciństwa, wciąż nienawidzi znajomych z liceum i ogranicza podejmowanie dorosłych decyzji do minimum? Warto przeczytać i poznać tego faceta w średnim wieku, który przeżył już połowę i trudno czuć do niego sympatię, autoironicznie z wołającego o pomoc w poszukiwaniu  prywatnego sensu.

A.T.

Za udostępnienie książki dziękuję wydawnictwu „timof i cisi wspólnicy”.